sobota, 7 lutego 2015

Hej ho!
Jest już drugi weekend miesiąca, a jest to jeden z najmniej lubianych przeze mnie okresów. 
To pewnie dlatego, że jestem zmuszona wyjść z domu i są to zazwyczaj najnudniejsze dwa dni w całym miesiącu, bo niestety, na spotkaniach  z tatą oglądamy tylko telewizję i opychamy się jedzeniem podkładanym przez babcię pod sam nos.
Nie chodzi o to, że nie kocham mojego tatki, ale raczej chodzi o to, że nie przepadam za samą ideą tych spotkań. To wszystko wydaje się takie narzucone, wymuszone...
To miałoby, chyba, jakiś sens gdybyśmy jakoś specjalnie przeżyli ten cały rozwód, ale nawet nie płakaliśmy. Może dlatego, że byliśmy już dużymi dziećmi i zawczasu zauważyliśmy, że pomiędzy rodzicami coś się psuje.
Nie mam pojęcia, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, jak sąd każe tak niech będzie!
Może ten weekend z papą nie będzie taki zły?

weekendowy Zmarzluch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz