W tym tygodniu wszystko było nadzwyczaj spokojne.
Środa była jednym z szczęśliwszych dni. Przecież było wolne.
Tylko, że dokładnie po środku tygodnia stało się coś, co
Nigdy nie chciałam się żalić. Martwienie ludzi jest nie w moim stylu. Wolę to przeżyć sama w sobie. Więc nie powiem wam co się stało. Tak żebyście się nie martwili. Sami macie mnóstwo zmartwień.
Z tego wszystkiego się pochorowałam i przeżywam jeden z najdłuższych weekendów w moim życiu.
No i miałam się wynurzyć, ale jestem gdzieś po środku.
W wielkiej pustce. Na dnie miałam chociaż piach, a tutaj nie mam nic.
To chyba jest najtrudniejszy etap. Nie mam się czego przytrzymać, ani odepchnąć.
Mam tylko swoją wolną wolę.
Chorus


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz