Dzisiaj, dokładnie dzisiaj kończą się wakacje...
Nie wiem czemu, ale w tym roku minęły mi bardzo szybko.
Ani się obejrzałam, a szukałam plecaka (którego nie znalazłam) i robiłam piórnik, na który mama patrzy krzywym okiem...
Zawsze pod koniec laby zaczynam się zastanawiać czy dobrze wykorzystałam wolny czas.
W tym roku było świetnie. Może nie byłam cały czas na dworze, nigdzie nie wyjechałam, ale wspaniale się bawiłam, a to wszystko dzięki otaczającym mnie ludziom.
Mojej kuzynce, najlepsiejszej przyjaciółce, moich BBF i wspaniałej Julce z gimnazjum.
Gdyby nie one, to przez całe dwa miesiące siedziałabym w domu nic nie robiąc.
No, ale teraz czas szykować się do szkoły i zapomnieć o słodkim lenistwie.
Od tygodnia na słowa "szkoła", "pierwszy września", "rozpoczęcie roku", panikuję, więc nacieszmy się ostatnim dniem wakacji i zróbmy wszystko by wydawał się on najlepszym dniem dwumiesięcznej wolności.
spanikowany Zmarzluch
P.S. Mimo wszystkich wspaniałych ludzi, to lody były najlepsze. W końcu jedzenie jest lepsze od ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz