wtorek, 31 marca 2015

Zombie, szkielety i Sally

Hej ho!
Jak to się mówi choroba nie wybiera, ale mi się wydaje, że tak.
Ona po prostu chce mi zniszczyć przyszłość, bo zamiast siedzieć na lekcji i słuchać "mądrych" słów nauczycieli to siedzę i oglądam "głupie" filmy, których nie zdążyłam obejrzeć wcześniej.
Mam straszną słabość do filmów Tim'a Burton'a. Są trochę mroczne i czasami oglądając je przechodzą cię dreszcze, ale myślę, że to jest w nich najpiękniejsze. Te ciarki i to, że widzisz ile pracy w te filmy włożono.
Jak na razie obejrzałam "Nightmare before Christmas" i "Gnijącą pannę młodą", oczywiśnie już wcześniej oglądałam "Sok z żuka", "Charliego i fabrykę czekolady", "Frankenweeniego" i "Alicję w Krainie Czarów" (która jest moim filmowym numerem jeden i nic tego nie zmieni).
Uwielbiam te filmy. Są tak inne od tych codziennych, zwyczajnych filmów. 
Znalezione obrazy dla zapytania nightmare before christmasTaki reżyser zdarza się chyba tylko raz na 100 lat.
Znalezione obrazy dla zapytania nightmare before christmas 
Znalezione obrazy dla zapytania corpse bride







Znalezione obrazy dla zapytania corpse bride



filmowy Zmarzluch

niedziela, 29 marca 2015

Nostalgia, jeśli zostaniesz...

Hej ho!
No weekend się kończy, nie wiem czy idę do szkoły i nie wiem na czym stoję...
Wiem tylko jedno i tylko jednego jestem pewna:
Pora na rezenzję!
No więc, kiedy mnie nie było przeczytałam "Zostań jeśli kochasz".
Spodziewałam się po niej morza łez i powodów do refleksji nad życiem, ale wyszło inaczej. Dlaczego?
Bo to książka o blaskach i cieniach życia, o tym, czy warto walczyć dla mniejszości. Czy ludzie, którzy stają na naszej drodze są warci walki.
Oczekiwałam fajerwerków, o których wszyscy opowiadali, w końcu to bestseller. Jednak według mnie było to trochę zbyt płytkie, nie mogłam zagłębić się w lekturze, która była śmiesznie krótka.
Mia jest niesamowicie utalentowaną nastolatką, ale nie jest jak wszystkie piszczące przedstawicielki płci pięknej. Zamiast landrynkowego pop-u i energicznego rock'a woli magiczną muzykę klasyczną. Nie spieszy jej się z młodzieńczą miłością i nie przepada za wymyślnymi kawami dla dzieciaków. Gra na wiolonczeli i jest zupełnie nie podobna do swojej rodziny. Ma kochającego chłopaka Adama i oddaną przyjaciółkę Kim. Jej świat jest idealny, oczywiśnie do czasu...
Zdarza się wypadek, który wszystko niszczy - zderzenie z ciężarówką.
Mia jest zawieszona między niebem, a ziemią.
Niby to smutne i piękne, ale mnie jakoś tak nie wzruszyło.
Może dlatego, że książka przypomina mi "Nostalgię anioła", książkę odrobinę bardziej wzruszającą i odrobinę głębszą i, według mnie, piękniejszą.
Gdybym miała doradzić kupującemu jakąś książkę, to bez wahania powiedziałabym:
"Bierz "Nostalgię", bo to drugie strasznie krótkie, a do tego trochę jałowe".
Takie jest moje zdanie, ale oczywiście wy możecie myśleć inaczej. Z chęcią poczytam waszych opinii.

nostalgiczny Zmarzluch

sobota, 28 marca 2015

Rekolekcje

Hej ho!
No i wróciłam!!
Cóż wycieczka była (uwaga, użyję jednego z najmniej lubianych słów) fajna.
Nie no dobra było świetnie, chociaż teraz jestem chora. Wróciłam do domu z gorączką i nie ma co, teraz muszę leżeć w łóżku.
Byliśmy nawet w kinie na pięknym filmie, prawie cały przepłakałam... No jestem tak po prostu wzruszona, ta historia była piękna. Tak po prostu polecam.
Muszę przyznać, że już trzeci raz byłam na tego rodzaju wycieczkach, ale teraz była najlepiej.
Mam dziś dużo czasu, więc może dzisiaj coś jeszcze naskrobię.

chorowity Zmarzluch

wtorek, 24 marca 2015

Tumiwisizm

Hej ho!
No i co moi kochani, znowu opuściłam was na kilka chwil.
I od jutra znowu mnie nie będzie, wyjeżdżam, a August nie może jechać ze mną...
Rekolekcje wyjazdowe są w naszej szkole tradycją, ale jakoś tak w tym roku nie chce mi się jechać. Może to przez to, że to już ostatnia taka wycieczka...
Nie ma co, chcę wam powiedzieć, że mnie nie będzie, zresztą nie za wielu mnie czyta więc niewielu będzie tęsknić. Przydałoby się napisać jakąś recenzję, ale jakoś nie mam ochoty na czytanie, ani na robienie niczego. Ogarnął mnie tumiwisizm.
Jednak lubię ten stan. Nic mnie za bardzo nie obchodzi, niczym się nie denerwuje. Mogę to porównać trochę do wakacji, tylko w środku roku szkolnego.
Nie ma co tumiwisizm, piękna rzecz. 
Żegnam was na trzy dni, ale wrócę, możecie być pewni...

wycieczkowy Zmarzluch

niedziela, 22 marca 2015

Trzy kropki

Hej ho!
Przepraszam,że wczoraj nie pisałam, ale prawie całe popołudnie byłam na dworze, a to strasznie rzadko się zdarza. Więc trzeba by to uczcić, ale jeszcze nie wiem czym.
Byłam na otwarciu naszej "galerii", która jest tak nieprzemyślana, że, aż żal nie powiem co ściska. Do tego był taki tłum, jakby następnego dnia mieli to zburzyć, albo zakazać wstępu mieszkańcom miasta... Poszłam tam tylko ze względu na Julkę i Empik...
Wielki ścisk, wielu ludzi i zero ciekawych sklepów.  Nawet porządnej sieciówki z ubraniami nie ma...
No ale to jest nasze ukochane miasto... Nie ma się czego spodziewać...
Szczerze, to zauważyłam, że bardzo często używam trzech kropek na końcu zdania. Trzeba by to zmienić...
Widzicie ZNOWU!
Jak zawsze weekend mija szybko...
Może coś jeszcze dzisiaj naskrobię.

trzzykropkowy Zmarzluch

piątek, 20 marca 2015

Hej ho!
No i nareszcie weekend!
Jak ja lubię piątkowe popołudnia... Są takie leniwe i pełne wolności.
Mam nadzieję, że mój weekend będzie się ciągną dokładnie tak jak minione dni, ale to raczej marzenie ściętej głowy. 
Otwierają, nareszcie, "galerię", jeśli można tak to nazwać... Nasze miasto nie jest duże, więc nie mogę spodziewać się fajerwerków... No chociaż będzie empik... I nowy sklep z butami... 
Niestety jestem buciarą. Tak jak kociary kochają koty, tak ja kocham buty. Każdy but jest butem jedynym w swoim rodzaju. To cud, że nie nadaję im imion... 
No ale trzeba obczaić co się ukarze w naszej mieścinie. 
Chociaż ten tydzień się trochę ciągnie to podobał mi się. Chociaż chodziłam do szkoły to nie było źle.
Wychodzę z Olcią i pewnie będzie przypał na mieście, ale żyje się raz.

weekendowy Zmarzluch

środa, 18 marca 2015

Jasno widzę

Hej ho!
Moje przeczucia bardzo często się sprawdzają...
Czasami wolałabym żeby było inaczej bo to strasznie okrutne wiedzieć, że ten dzień nie będzie oblepiony słodką rutyną tylko dlatego, że o minutę dłużej siedziałam rano w łazience, jakoś tak za wolno złożyłam łóżko, albo wyjątkowo zjadłam śniadanie. To wręcz przeraża, zwłaszcza, że te poranne przeczucia się sprawdzają.
Czasem się z tego śmieję, ale teraz popadłam w jakiś obłęd. Każdego ranka pilnuję zegarka, tylko po to by wstać jak zawsze, by ubrać się w odpowiednim czasie i wyjść z domu równo z czasem.
Chyba mam paranoje...
A może jestem jasnowidzem?
Moje sny też się czasami sprawdzają...
Tylko jak coś to nie spalcie mnie za to na stosie!!

Zmarzluch Jasnowidz

wtorek, 17 marca 2015

Ciągutki powracają!

Hej ho!
Coś czuję, że ten tydzień będzie długaśny.Zazwyczaj nie lubię kiedy dni się dłużą, no chyba, że w wakacje...
No, ale do rzeczy! 
Jak już wiecie, do mojej szkoły przyjechał student z Iranu. Jednak to nie wszystko. Pojawiły się także studentki, których imion za Chiny nie pamiętam. Jedna jest Hinduską, a druga Turczynką. I znowu musiałam iść z naszymi gośćmi na obiad.
Myślałam, że z nimi będę miała lepszy kontakt, ale wyszło o wiele gorzej niż z Alim. One były takie dziwne. Jak już nadmieniłam to nawet nie pamiętam ich imion...
Były milczące i trochę wyniosłe. Wolały bawić się telefonami, a nie porozmawiać. 
Widocznie takie jest życie...
Ten dzień jest iście ciągutkowy.

kulturowy Zmarzluch

poniedziałek, 16 marca 2015

Dłuugi dzień i nieoczekiwany powrót

Hej ho!
Mam świetną wiadomość!
August wrócił!!!
Tęskniłam za nim tak bardzo... Teraz stoi na swoim stałym miejscu i chyba się cieszy bo powrócił do zdrowia i stanu używalności.
Cóż, cieszę się, że mój kochany lapcio wrócił, ale ten dzień jest taki długi i nie ma zamiaru się kończyć! Nie lubię takich dni. Nawał pracy nie jest czymś co lubię.
Od rana musiałam zajmować się Alim, studentem z wymiany. Jest bardzo miły, ale ciężko tak nagle z polskiego przełączyć się na angielski i rozmawiać z jak z kolegą, kiedy jest on od was jakieś sześć lat starszy. I ciężko jest wam być na lekcji, które on prowadzi kiedy tylko ty i trzy inne osoby potrafią jako tako mówić po angielsku. I ciężko jest okrążyć całe miasto z krótką chwilką przerwy, z pełnym pęcherzem, kiedy nie cierpisz publicznych toalet.
Tak właśnie wyglądał mój dzisiejszy dzień. Wróciłam jakąś godzinę temu i dopiero co  usiadłam do lekcji... Jeszcze muszę nauczyć się na chemię, bo mamy sprawdzian. 
Nie cierpię ciągutkowych dni...
Są po prostu za długie...

ciągutkowy Zmarzluch

sobota, 14 marca 2015

Mija drugi tydzień bez ciebie...

Hej ho!
Nie nie zapomniałam o Was Zmarzluchy. 
Ja tylko straciłam Augusta i wpadłam w ciemną rozpacz z tego powodu i zapomniałam hasła, przez co nie mogłam dostać się tutaj...
No, na pewno nie wiecie kto to jest August. I właśnie w tym momencie dowiecie się o jednej z moich najdziwniejszych cech. 
Lubię nadawać swoim rzeczom imiona...
August to mój wspaniały, do pewnego czasu, niezastąpiony laptop.
To z niego posyłałam wszystkie posty. To dzięki niemu zdecydowałam się pisać tego bloga, bo dzięki niemu miałam prywatność w domu. Jednak chyba się przemęczył i musiał wyjechać aż do Niemiec. Zostawił mnie.
Was, choć raczej milczących, też mi brakuje...
Mój P-e C-et jest oblegany przez brata, więc nie mam za wiele czasu na przypomnienie sobie hasła do wszelkich kont.
No przez te dwa tygodnie nie za wiele się działo, może tylko to, że dzisiaj rano karmiłam kibel owsianką...
No, to tyle z ciekawych rzeczy.
Jedynym ciekawym odkryciem był zespół Power of Trinity.
Sprawdźcie...

zatęskniony Zmarzluch