Nawet nie wiem jak to się stało, ale ostatnio w książkach ciągle spotykam wampiry!
Szczerze nie narzekam, ale to trochę mnie martwi, jeszcze pomyślicie, że jestem jakąś fanatyczką!
No dobrze, ale dzisiaj na maskę bierzemy coś bardziej krwawego i zupełnie nie śmiesznego. Dzisiaj zajmiemy się telepatią, trupem, morderstwem i kłami.
Książka autorstwa Charlaine Harris "Martwy aż do zmroku" przedstawia historię, a raczej jej część, Sookie Stuckhouse kelnerki-telepatki, mieszkającej w małym miasteczku niedaleko Nowego Orleanu. Niedawno odkryto, że wampiry naprawdę istnieją, ale ludzie są w miarę bezpieczni, ponieważ Japończycy wynaleźli syntetyczną krew. Oczywiście pojawia się przedstawiciel tegoż "gatunku" i oczywiście zaczyna interesować się "stukniętą Sookie". W małej mieścince zaczynają dziać się złe rzeczy, a w samym środku akcji jest nasza główna bohaterka i jej martwy kochanek.
Wydaje mi się, że wampiry w te książce są przedstawione dość pierwotnie. Krew napędza, w dzień śpią, srebro parzy, kołek najlepiej z osiki, przerażające, chłodne i brutalne. Zawsze mi się wydaje, że te ograniczenia są dość przewidywalne i lubię kiedy autorzy trochę je zmieniają, gdy rodzi się nowe ograniczenie lub zostaje ono uchylone.
Tu jest dokładnie tak jak mówią stereotypy. Wampiry są demonami, bestiami targanymi przez żądzę krwi i instynkt zabójcy.
Książka nie jest zła, ale nie zostanie też moją ulubioną opowiastką o krwiopijcach.
Dlaczego?
Główna bohaterka przez całą książkę wydawała mi się niesamowicie flirciarska i odnosiłam wrażenie, że nie może zdecydować się na jednego faceta. Niektóre sceny pojawiały się za często ( wy już wiecie jakie ). Wampiry nie przypominały nawet w połowie dystyngowanego, poczciwego i kultowego Drakuli, raczej (w większości) zwierzęta uzależnione od kontaktu płciowego.
Jednak trzeba przyznać okładka wymiata. No i kryminalistyczny wątek jest niesamowicie dobrze rozbudowany. Przecież coś musiało sprawić, że serię książek zekranizowano w postaci serialu.
Cóż, to tylko moja opinia, wasza może powstać dopiero po przeczytaniu książki, więc spróbujcie.
Nie jest zbyt wymagająca, więc nie macie nic do stracenia.
wampirzy Zmarzluch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz