Moi drodzy! Są święta, można powiedzieć, że jesteśmy wolni i szczęśliwi.
Tyle, że ja nie jestem szczęśliwa.
Nie, nie zacznę pisać jakiegoś emo-bloga, ani nic w tym stylu, ale nie mam komu tego powiedzieć...
Odkąd moi rodzice się rozwiedli to część krewnych od strony taty trochę się ode mnie i mojego brata oddaliła. Nie chodzi o to, że nie chciałam się z nimi spotykać, czy coś, po prostu było mi wstyd za moich rodziców, że postąpili tak, a nie inaczej.
Teraz jest mi żal.
Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta. O wszystkim dowiaduję się ostatnia i to tylko w wyjątkowych przypadkach tak zwaną pocztą pantoflową. I to zazwyczaj w okolicach świąt i spotkań rodzinnych.
To najbardziej krzywdzi.
Święta powinny być wesołe, radosne i pełne rodzinnego ciepła. Jednak mnie tą wesołość dzisiaj odebrano.
Dowiedziałam się, że z moim wujkiem jest niesamowicie źle, że ma przerzuty i, że nie można z tym nic zrobić. Dowiedziałam się, że z moją kochaną ciocią też nie jest najlepiej. Jak tu się cieszyć w takie święta? No jak?
depresyjny Zmarzluch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz