piątek, 12 czerwca 2015

Złoty kompas wskaże nam drogę...

Hej ho!
Nareszcie mogę coś napisać!
Dawno mnie tu nie było, ponieważ, przyznam się szczerze,  męczyłam się z książką...
Jaki wstyd!!
Mroczne Materie I. Złoty kompas - Pullman PhilipJednak obiecałam sobie, że ją przeczytam i to zrobiłam, choć zajęło mi to ponad tydzień!
Tą książką był 'Złoty kompas" Philipa Pullmana. I powiedzmy sobie wprost ta książka zalicza się do ciągutek. Zazwyczaj pływam po kartkach i słowach opowieści jednak tym razem wdrapałam się na 446, czy 445 górzystych stron.
Sama fabuła jest świetna i niesamowicie dobrze przemyślana. Jednak nie wiem czemu czytanie tej książki tak bardzo długo trwało. Ciekawe historie czyta się bardzo szybko, a ta za pewne była ciekawa.
No cóż, ale teraz kilka słów o fabule. 
Główną bohaterką jest Lyra Belaqua, która jest osieroconą wychowanką Kolegium Jordana. Jej życie jest jedną wielką sielanką której zazdrościłaby większość teraźniejszych dzieci.
Co jakiś czas odwiedza ją wuj o lordowskim  tytule i odpytuje ją z rzeczy, których się nauczyła. Przez cały czas towarzyszy jej dajmona, która jest odzwierciedleniem duszy. Jednak szczęście jak zawsze nie może trwać wiecznie. Rozpoczyna się walka o dzieci, dajmony, Pył i niedźwiedzie.
Sam opis fabuły brzmi nieźle, więc pewnie myślicie, książka będzie jeszcze lepsza. Jednak ja odniosłam wrażenie niesamowitej trudności czytania. może przez to, że wiele słów jest neologizmami i ciężko je sobie przyswoić. Nie widzę innego powodu.
Sama książka, pomijając wszystkie trudne słowa, jest świetna, ale dupy nie urywa. Może to przez to, że spodziewałam się fajerwerków. Przecież tę książkę zekranizowano i stała się hitem.
Mnie podobał się zamysł, wykonanie nie za bardzo. Ale to tylko moje zdanie, sami musicie się przekonać co do tej książki.

złoty Zmarzluch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz