sobota, 13 czerwca 2015

Ludzie liczą czas, martwi nie...

Hej ho!
No cóż już prawie wakacje i powiedzmy sobie szczerze: już odliczmy dni do końca roku szkolnego.
Znaczy się nie wszyscy,bo umarli czasu nie liczą...
Poznajcie Madison Avery, pół martwą dziewczynę, której dusza, jakoś tak nie może przejść na tamten świat.
Pierwszy raz z tymi postaciami spotkałam się w książce pod tytułem "Bale maturalne z piekła". Można by powiedzieć, że był to prequel do tego "dzieła".
Jeżeli ktoś od dłuższego czasu czyta mojego bloga, to może zauważyć, że nie przepadam za cienkimi książkami, bo w nich nie da się opisać zbyt wielu emocji, sytuacji. W czasie czytania "Umarli czasu nie liczą" odniosłam wrażenie, że nie mam bladego pojęcia o głównej bohaterce, oprócz ogólnikowych informacji. Dobrze ma fioletowe włosy, jest nierozsądna, z wilczym biletem wyrzucona z jakiejś szkoły, no i na wpół martwa. 
Tak wiele informacji na raz!
Wszystko jest opisane tak, że co chwilę powinnam wracać do wydarzeń z poprzedniej strony, ale tego nie robiłam, bo po co i tak niczego to nie wniesie.
Dobrą książkę poznaje się po tym, że historia wciąga, a później odkładając ją na półkę nie wiesz jak żyć. Tak jest z wieloma książkami. Z tą nie...
A szkoda... Bo fabuła ma polot. Uważam, że nie ma złej książki, czasami jest po prostu źle napisana.
Cóż, nie jest to też książka, do której powinno się powrócić po latach, bo teraz jest się na nią za młodym.
To tylko moja skromna opinia. Sami przeczytajcie książkę i podzielcie się.
Ilu ludzi tyle gustów. 

liczący czas Zmarzluch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz