Cóż, tonący brzytwy się chwyta, a ta książka właśnie nią była.
Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego po książce "Odcień fioletu" Jeri Smith-Ready.
Ale muszę przyznać, że mnie zaskoczyła.
Kiedy przeczytałam krótkie streszczenie z tyłu książki, pomyślałam, że będzie to kolejna książka dla nastolatek, która przypadkiem znalazła się w bibliotece dla dorosłych.
Paranormalny romans, z ciągle powtarzającym się schematem dwóch rywali w miłości.
Jednak trzeba przyznać, że książka pozytywnie mnie zaskoczyła.
Jest to historia Aury, nietypowe imię, ale podoba mi się, która potrafi widzieć duchy, tak jak połowa młodego społeczeństwa.
Jednak, mimo dzieciństwa spędzonego wśród zjaw i cieni, jest szczęśliwa. Ma kochającą ciocię, która się nią opiekuje, chłopaka, który zrobiłby dla niej wszystko, no i wspaniałych przyjaciół.
Jednak jej szczęśliwy światek rozpada się, po śmierci Logana, którego była dziewczyną.
Po kilku stronach książki, historia mnie nawet zaciekawiła, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Potrzebowałam dla niej czasu.
Bohaterka wkurzała mnie w niektórych momentach, ale nie była tak irytująca jak potrafią być niektóre z papierowych dziewczyn.
Trzeba przyznać, że książka trochę wybija się spośród innych typowych romansów paranormalnych i chwała za to.
Nie wiem czy przeczytałabym tę książkę jeszcze raz, ale czas pokaże.
fioletowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz