poniedziałek, 27 lipca 2015

Prawda nie jest tutaj ważna...

Hej ho!
Tak, tak wróciłam...
No i mam dla was wspaniały przepis na wakacje i recenzje świetnej książki, której niestety nie doczytałam...
No to zacznę od przepisu:
1. Zaplanuj zrobienie czegoś szalonego (zafarbuj włosy, zrób sobie w końcu kolczyk w nosie i nie zastanawiaj się co pomyślą inni)
2. Zacznij zdobywać informacje na temat kosztów (najdź farbę, salon, w którym macie sobie przebić nos)
3. Idź do sprawdzonego przez znajomą salonu i dowiedz się o co chodzi i jak... (oczywiście idź na nogach)
4. Później znajdź ławkę i obgadaj wakacje z ową koleżanką.
5. Wróć do domu, zacznij dziwnie się czuć, ale olej to i jedź na działkę i graj w badmintona.
6. Nabaw się wspaniałego udaru cieplnego i czuj się jak jakiś przeżarty przez potwora śmieć.
No, wspaniałe wakacje!
A teraz przejdźmy do książki.
 Cóż może zawartość tego bloga tego nie odzwierciedla, ale, cóż kocham fantastykę i można powiedzieć, że jestem iście nerdowską dziewczyną albo, że niezły ze mnie zapaleniec...
I właśnie w tym klimacie będzie recenzowana przeze mnie książka.
Kochacie trudne do wymówienia imiona, zaklęcia, długie wyprawy, magiczne postacie, tajne bractwa i tak dalej to będzie to książka dla was.
A mianowicie "Ani słowa prawdy". Poznajcie Arivalda, czyli nie do końca czarodzieja.
Bo jak można nazwać zwykłego człowieka, który przywłaszczył sobie magiczne artefakty zmarłego maga i zaczął ich używać? 
Jednak był na tyle mądry by podejmować odpowiednie decyzje i przy okazji stać się prawdziwym Mistrzem Magicznym.
To, chyba, moje pierwsze spotkanie z Jackiem Piekarą  i mogę powiedzieć, że nie żałuję. "Ani słowa prawdy" to wspaniały zbiór opowieści o człowieku, który potrafi niesamowicie dobrze posługiwać się kłamstwem. Jednak nie jest w swym kłamstwie bezczelny. Przygody Arivalda podobały mi się, jednak nie przepadam za trudnymi imionami. No i jak już pisałam nie doczytałam przygód wspaniałego czarodzieja, ponieważ po pewnym czasie zaczęły mnie nużyć, a ja nie przepadam za nudą.
Jednak książka ma wiele plusów. Mianowicie, jest świetnie napisana, bardzo podobał mi się język, który posłużył się Piekara. Konstrukcja postaci i przygód jest wspaniała. No i wydanie, które miałam przyjemność czytać było pięknie zilustrowane, choć nie wiem, czy można tak powiedzieć o tych, które przedstawiały niektóre potwory... Niestety znalazłam tylko jedną, a do tego nie całą ilustrację, ale uważam, że to wspaniały przedsmak.
Cóż mnie się książka podobała, choć przeczytałam tylko do połowy. Może niegdyś powrócę i przeczytam do końca przygody dzielnego i jakże kłamliwego Arivalda z Wybrzeża.
Cóż to tylko moja opinia. Sami przeczytajcie i sami się przekonajcie.

magiczny Zmarzluch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz